SZLAKIEM NASZYCH PRZODKÓW
Trasa Czerwona

Marysin – pas graniczny między zaborem austriackim i rosyjskim – droga do Lisek.
Dawny pas graniczny między zaborem austriackim (Galicja) i rosyjskim w latach 1809-1918. Wśród lokalnej społeczności do dziś funkcjonuje określenie Galicja, które było potoczną nazwą ziem Rzeczypospolitej zagarniętych przez zaborców austriackich w latach 1772–1918. Austria nadała tym terenom oficjalną nazwę „Królestwo Galicji i Lodomerii” (niem. Galizien und Lodomerien). Nazwa miała uzasadniać rzekome prawa Habsburgów do księstwa halickiego i włodzimierskiego.
Liski były wsią pogranicza Starej Galicji, w której ze względów położenia, pas graniczny znajdował się w lesie, było łatwo przekroczyć granicę. W czasie powstań a zwłaszcza w czasie Powstania Styczniowego powstańcy często wybierali trasę Liski - Nowosiółki. Przekraczali granicę z Królestwem Polskim na polach łączących Liski, Nowosiółki i Marysin.
Po krwawych walkach 19 maja 1863 roku w Mołożowie rannych powstańców eskortowano do Galicji właśnie trasą graniczną Nowosiółki - Liski. Trasa przejazdu wozów z rannymi przebiegała przez Nowosiółki, las w Marysinie kończąc się w Liskach.
Opis tych wydarzeń przedstawił w swoim pamiętniku jeden z młodych powstańców biorący udział w walkach na tych terenach Stefan Brykczyński : „Rozbudził nas dopiero w jakimś gęstym lesie oficer, rozkazujący oddać broń, którąśmy wszyscy przy sobie mieli na wozie. Na wpół przytomny, przecierając oczy, zapytałem go, co to jest? gdyż nam pozwolono broń zatrzymać przy sobie, ale on odrzekł tylko krótko: - Rozkaz, przechodzimy granicę, broń złożyć na ten wóz, co nadjeżdża”.
Autor pamiętnika przedstawia też opis kontroli wozów z rannymi powstańcami na polach marysińskich przez austriacką straż graniczną: „Nagle rozległo się znane nam tak dobrze z tuczapskiej szarży: dududule i w całym pędzie wypadł na nas szwadron huzarów węgierskich z dobytemi szablami i wielce groźnemi minami. Otoczyli nas natychmiast ze wszystkich stron, przytem słyszałem, jak się nasz Ubysz z poczciwym Węgrem, rotmistrzem owego groźnego szwadronu, o coś mocno, po niemiecku, ujadał, w końcu Węgier parsknął śmiechem, machnął ręką i doskonale słyszałem, jak powiedział: - No ja! ist gut, aber ich weiss in davon nichts! O co im szło, nie wiem, ale mówiono potem u nas, że poczciwi Węgrzy, dwie godziny czekali na to, żebyśmy się mogli rozbroić i broń ukryć”.
W Liskach w czasie opisywanych walk przygotowano punkt medyczny dla rannych. „Jechaliśmy tedy pod ową groźną eskortą ku wsi Liski, dokąd nas tryumfalnie przyprowadzono, i gdzie już nas oczekiwało obywatelstwo okoliczne z doktorami, opatrunkami i taką masą jedzenia i picia, żeby nam chyba na rok starczyło. Postawiono nas w miejscowej szkółce, w gminie a po opatrzeniu rannych i obfitem nakarmieniu wszystkich, poprowadzono dalej do Uhnowa, miasteczka blisko Lisek leżącego. Ciężko ranni zostali w Liskach, a obywatelstwo i mnóstwo chłopów, którzy nas także obficie częstowali, ruszyli za nami do Uhnowa” .
Przypisy:
-
Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich, t.V, Warszawa 1884, s. 312;
-
S. Brykczyński, Moje Wspomnienia Rok 1863, Warszawa 1908 .